Polski Klub Ekspedycyjny Ligii Morskiej i Rzecznej po raz drugi zorganizował spływ kajakowy na terenie gminy Kozłowo, z okazji dnia swojego patrona żeglarzy, wodniaków i podróżników - Świętego Ekspedyta. Szlak wodniacki był wyjątkowym wydarzeniem, ze względu na fakt, że ta trasa była przemierzana po raz pierwszy w historii Gminy Kozłowo!
Organizacja spływu, który może otworzyć nowe możliwości aktywnego spędzania czasu i wypoczynku spotkała się z życzliwym zainteresowaniem ze strony wójta i władz gminy Kozłowo. Miejsce zjazdu Klubu Ekspedycyjnego nie było przypadkowe. Młynowisko Miłkowiec jest przepięknym miejscem położonym nad malowniczo meandrującą Szkotówką. W zabudowaniach dawnego młyna zostały przygotowane wygodne pokoje, w klimacie mazurskiej architektury, a ekologiczna kuchnia nie pozwala już nigdy zapomnieć o wspaniałych atrakcjach doliny Szkotówki.
Trasa spływu rozpoczęła się szlakiem innych dawnych młynów. Kajaki zostały zwodowane w okolicach młyna Borowiec, a dokładnie nad innym młynowiskiem – zapomnianym Opacznikiem . To miejsce jest dogodne do zrzucenia kajaków, ze względu na dodatkowe zasilenie koryta Szkotówki przez Lipówkę. Wyjątkowym miejscem jest też zlokalizowany tu most na Szkotówce - niewiele osób wie, że łączył on nie tylko dwa brzegi rzeczki, ale także dwa państwa. Przed wojną granica polsko-niemiecka. przebiegała Szkotówką, na odcinku od Opacznika do ujścia Nidy.
Trasa spływu wiodła dalej przez tereny podmokłe okolic Zabłocic Kozłowskich. W tej miejscowości, po lewej stronie nurtu przed wojną znajdował się okazały folwark. W tych okolicach należy dokonać jednego wyjścia na ląd, ze względu na przeszkodę w korycie rzeki – wrzucony słup betonowy, służący jako prowizoryczna kładka. Było również jedno szorowanie dnem kajaków, ale już bez konieczności przenoszenia. Urokliwości temu odcinkowi spływu szkotowskiego dodaje kilka ostrych zakrętów oraz przyspieszenia nurtu na bystrzach jazów. Nieco dalej, niedaleko Kozłowa, ciekawym doświadczeniem, jest oglądanie mostu na drodze Nidzica – Działdowa - tym razem od dołu. W tym mniej więcej miejscu Szkotówkę, rzekę kiedyś nazywaną Scottaw, w lipcu 1410 roku, przekraczała część wojsk polsko-litewskich zmierzających na Grunwald.
Za mostem rzeka trochę zmienia swój charakter – co najmniej jeden brzeg jest porośnięty trzcinami. Kolejnym ciekawym miejscem jest żelazny most kolejowy. To bardzo interesująca konstrukcja, szczególnie gdy jest widziana z wody. Na tym odcinku napotyka się na zwalone konary drzew, które poprzecinane nie przeszkadzają w spływie, a nawet go uatrakcyjniają przez zwiększoną dynamikę nurtu i urokliwe zakręty. Na wysokości Sarnowa rzeka się bardziej uspokaja, ale nurt jest i tak bardzo wartki. Fakt ten wyjaśnia dlaczego od czasów średniowiecza w Sarnowie był młyn. Ze starych zachowanych widokówek wynika, że była to duża budowla, świadcząca o potencjale rzeki. Całe Sarnowo to ciekawa historia miejscowości, w której jeszcze w połowie XIX wieku mieszkali sami Polacy.
Następnie trasa spływu przebiegała coraz szerszą Szkotówką, na terenach nad którymi w listopadzie 1914 roku toczyła się bitwa pod Działdowem między Niemcami i Rosjanami. Dalej teren po którym płynie rzeka charakteryzuje się większą podmokłością z przewagą roślin torfolubnych. W podobnym otoczeniu Szkotówka kończy swój bieg i wpada do Nidy. W takim miejscu warto wiedzieć że zarówno Nida jak i Szkotówka mają swoją celtycką zagadkę. Nide po celtycku znaczy „wody nisko płynące”, a Scott to „coś barwnie umalowanego”. Skąd język celtycki pojawił się w tych stronach, pozostanie chyba na zawsze tajemnicą. Płynąc dalej Nidą płyniemy tak naprawdę po dnie dawnego wielkiego jeziora, które zostało spuszczone przez Krzyżaków. Zamek w Działdowie znajdował się nad brzegiem tego jeziora, które na starych mapach podpisane jest Mühlen Teich, co oznacza „młyński staw”. Jak wielki był to obszar mogliśmy się przekonać osobiście, wiosłując na tym odcinku bardziej intensywnie ze względu spokojnie płynącą wodę. Na tym odcinku mogło płynąć kilka kajaków obok siebie ze względu na szerokość Nidy, która w tym miejscu przestaje być Nidą, a staje się Działdówką. Nie znany jest nam inny przykład rzeki w Polsce, która w zależności od odcinka zmienia nazwy, w naszym przypadku są trzy – Nida-Działdówka-Wkra.
Trasa spływu kończyła się pod mostem w Działdowie, widokiem ostałego skrzydła zamku działdowskiego, gdzie Działdówka żegnała nas szumiącym bystrzem. Trasa wynosiła łącznie około 18 km, wiodła Szkotówką od ujścia Lipówki do ujścia Nidy - ok. 13 km, dalej Działdówką - ok. 5 km, polecamy ją wszystkim miłośnikom spływów.
Z wodniackim pozdrowieniem,
KB